Trwa rekrutacja do III edycji Szkoły Liderów Lokalnych. Studenci Uniwersytetu Ekonomicznego i Politechniki Wrocławskiej, pod okiem tutorów, wykładowców i trenerów, będą podejmowali wyzwania zaproponowane im przez dolnośląskie gminy. Aplikować można do 18 października.
Szczegóły: http://www.ue.wroc.pl/p/0_2019_aktualnosci/opis_sll_3edycja.pdf
Szkoła Liderów
rozmowa z dr hab. Alicją Zakrzewską-Półtorak, prof. UE, dyrektorem Centrum Badawczo-Rozwojowego Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu
– Praca zespołowa jest mocną stroną studentów ekonomii? Ogólniej: Polacy potrafią współpracować przy rozwiązywaniu problemów, jak np. Amerykanie, czy raczej ze sobą rywalizują?
– Gdy czytamy CV, to prawie każdy deklaruje umiejętność pracy w zespole. A jednocześnie pracodawcy zauważają, że w rzeczywistości – czyli w pracy – często jest zupełnie inaczej. Musimy więc przyjąć tę prawdę i tę umiejętność ćwiczyć, ćwiczyć, i jeszcze raz ćwiczyć. I to w różnych zespołach. Czasami studenci pracują z trzema, czterema kolegami przez kilka lat studiów i wydaje im się, że są świetni w pracy zespołowej, a później trafiają do grupy ludzi, których nie znają, którzy mają inne spojrzenie na świat, inne podejście do wykonywania obowiązków i okazuje się, że tych umiejętności trzeba się uczyć na bieżąco.
– Czy takich umiejętności liderskich można się nauczyć?
– Tak, poprzez praktykę. Na przykład poprzez realizację takich projektów-wyzwań, jakie są studentom zlecane podczas Szkoły Liderów Lokalnych. Kiedy trzeba spełnić oczekiwania gminy, wspólnie napisać realny projekt, spełnić normy formalne, prawne, ekonomiczne, a także wymogi czasowe. Oczywiście, wszystko to pod okiem tutora, pracownika naukowego uczelni, ale przecież taki opiekun nie wyręczy studentów w samodzielność myślenia, umiejętności zawierania kompromisów, decyzyjności czy asertywności. Bardzo ważne dla studentów są także zajęcia z praktykami: menedżerami, ludźmi którzy mogą się podzielić swoją wiedzą i doświadczeniem w zarządzaniu. Mogą oni być autorytetami dla ludzi wchodzących w życie zawodowe. Jednym z takich wykładowców-praktyków jest pan Marek Ignor, prezes Dolnośląskiego Funduszu Rozwoju, absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego. Dolnośląski Fundusz Rozwoju jako Patron Merytoryczny Szkoły służy nam wsparciem w zakresie tworzenia platformy transferu wiedzy i wymiany doświadczeń pomiędzy dolnośląskimi władzami samorządowymi, lokalnymi przedsiębiorcami i przedstawicielami organizacji pozarządowych a Uniwersytetem Ekonomicznym we Wrocławiu.
– Szkoła Liderów Lokalnych to pomysł na to, żeby samorządom dodać świeżej krwi?
– To jest inicjatywa, która pozwala współdziałać władzom dolnośląskich gmin ze studentami Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Inspirowanie do aktywnego istnienia w przestrzeni publicznej: gospodarczej, samorządowej, naukowej. Żeby istniała współpraca między tymi sferami, aby się rozwijały, by istniała współpraca między nimi, potrzeba właśnie liderów. Gminy zlecają młodym ludziom zadania, a nasi studenci je rozwiązują wykorzystując swoją wiedzę, pasję, pomysłowość, a czasami bezkompromisowość. Proponują często takie rozwiązania, które przez urzędników nie są brane pod uwagę. Ale z drugiej strony, studenci czasami stykają się z barierami, wynikającymi np. z ograniczeń przepisami prawa i zdarza się, że szybko weryfikują plany, które jeszcze przed chwilą wydawały im się idealne. I taka konfrontacja wyobraźni z rzeczywistością też jest dla studentów bardzo ciekawa.
– Czy studenci zaczynają dostrzegać to, że w urzędach samorządowych można wejść na ścieżkę kariery, rozpocząć stabilną pracę, zrobić coś ciekawego?
– Myślę, że coraz częściej studenci widzą, że samorządy mogą być interesującymi pracodawcami. Można też z nimi współpracować, oferować usługi, prowadząc własną działalność gospodarczą. Ale Szkoła Liderów Lokalnych nie została zorganizowana po to, żeby z założenia namawiać młodzież do pracy w samorządzie. Chcemy wzmacniać kompetencje liderskie, które później mogą się przydać w pracy zawodowej już po skończeniu uniwersytetu, uczyć samodzielności, przedsiębiorczości, a także pracy w zespole.
– Gminy chętnie przyjmują takich studentów, czy też obawiają się tego, że wymyślą coś ciekawego, co, nie daj Boże, trzeba będzie wdrożyć i zakłócą urzędnikom przysłowiowy święty spokój?
– Gminy są zainteresowane takimi rozwiązaniami, a efekty pracy studentów są naprawdę interesujące. Urzędnicy często deklarują, że wprowadzą w życie pomysły słuchaczy SLL i jestem przekonana, że to jest rozwojowe. O świeżej krwi, nowej energii ludzi, ich spojrzeniu „z zewnątrz”, z innej perspektywy mówiła na przykład pani urzędniczka z miasta Świdnicy. Nasi studenci zajęli się tym miastem jako miejscem do rozwoju i życia młodych ludzi. Urząd miejski deklaruje, że narzędzia, które wypracowali, są realną wartością i zostaną wykorzystane w programie „Zostańcie z nami”, który już realizuje miasto. Wśród rozwiązań zaproponowanych przez studentów w pierwszej edycji SLL, która zakończyła się w czerwcu 2018 roku, wykorzystanych w całości lub częściowo przez samorządy można wymienić m.in.: ekspertyzę nt. potencjalnego oddziaływania budowy wyciągu na Wielką Sowę i stoku narciarskiego na inne inwestycje i rozwój gminy Pieszyce, pomysły zaproponowane dla nowo tworzonej strefy współpracy z przedsiębiorcami w Głogowie, rozwiązania wpływające na ożywienie rynku w Dzierżoniowie.
– Podczas drugiej edycji studenci przygotowali dla gmin 4 projekty. Tylko w jednym przypadku pomyśleli o źródłach finansowania. Oderwanie od realiów?
Środki finansowe, a właściwie ich brak, nie są wbrew pozorom główną barierą rozwoju. Często bariery mają charakter instytucjonalny, organizacyjny, społeczny lub nawet psychologiczny i z takimi problemami także mierzą się studenci.
– Jak ocenia Pani samorządy z perspektywy badacza? Dostrzega Pani zmiany w zarządzaniu takimi organizmami?
– Na pewno widzę zmiany w podejściu do zarządzania. To jest w dużej mierze zarządzanie projektem, które kilkanaście lat temu było bardzo mało popularne. W tym zakresie zmiany wymuszają m.in. programy europejskie, w których gminy uczestniczą. Następuje też naturalna wymiana pokoleń. Pojawiają się w nich młodzi ludzie, lepiej wykształceni, bardzo otwarci na świat, na możliwości, jakie on daje, ze świadomością stosowania współczesnych narzędzi. Te gminy to coraz częściej nowoczesne organizmy, w dodatku dość stabilne pod względem politycznych zmian.